Ale druhna to nie była moja jedyna rola podczas ślubu i wesela. Robiłam też zdjęcia. Nawet nie wiecie jaki to stres, kiedy robisz zdjęcia czegoś co nigdy więcej się nie powtórzy. W każdym razie uważam, że nie wyszło to źle, a nawet uważam te fotografie za dosyć dobre jak na amatora takiego jak ja.
Sam ślub odbył się tak jak powinien, może pomijając fakt, że panna młoda zapomniała welonu. Całe szczęście w porę się znalazł.
Jedzenie- moja ulubiona część wesela ;p Tort z pączków chyba zrobił największą furorę, ale zjeść go można było dopiero po tradycyjnym rosole, pysznych polędwiczkach i bezie malinowej.
Muzyka- na szczęście nie było disco polo tak jak na większości polskich wesel. Gościom się podobało. Chyba każdy mógł coś dla siebie znaleźć z piosenek.
Wystrój- było po prostu cudownie! Hotel na starym mieście, cudowne kwiaty i nastrój. Na nic nie można narzekać
Atrakcje- Pomijając świetne towarzystwo i zabawę na parkiecie odbyły się oczepiny tradycyjnie:) Ale oprócz nich można było też znaleźć fotobudkę, zdecydowanie hit wesela. W późniejszych godzinach puszczony był filmik stworzony przez rodziców pary młodej z wycinkami bajek.
To taka moja mała relacja. Myślę, że lepiej mogą wyrazić te wydarzenie zdjęcia :)
piosenka dnia:Tom Odell - Concrete - czyli piosenka na pierwszy taniec nowożeńców